Brak konceptualizacji praktyki w ezoteryce

Nie wystarczy zanurzyć się w mistycyzmie, trzeba jeszcze kompetentnie odpowiedzieć sobie na pytanie: „Co to było?”. Każda osoba w swoim doświadczeniu może natknąć się na coś niewytłumaczalnego i tajemniczego. Czasami, jeśli doznane zjawisko fascynuje swoim pięknem, wdziękiem i mądrością, nie chce się go dogłębnie pojąć, bo zniknie pierwiastek cudu. Ale co, jeśli ezoteryzm lub mistycyzm jest zawodem człowieka lub kluczowym elementem jego światopoglądu? Czy głębokie zrozumienie tego, co się wtedy dzieje, nie byłoby koniecznym kryterium profesjonalizmu?

Im więcej studiuję różne nurty ezoteryczne, tym bardziej dostrzegam, że niestety coraz bardziej oddalamy się od potrzeby bycia świadomym naszej pracy i doświadczenia. Rozumiem tych klientów, którzy przyszli po cud. Im mniej wyjaśnień otrzymają, tym bardziej entuzjastycznie wyjdą z gabinetu. A co z samymi praktykującymi? Oczywiście bardzo pochlebia, gdy klient lojalnie patrzy na nas jako na wszechwiedzącą i wszechmocną postać, która jest w stanie zaproponować rozwiązanie każdego problemu. Ale z drugiej strony, skoro jesteśmy tak wszechwiedzący i wszechmocni, dlaczego tak niechętnie pokazujemy kolegom szczegóły naszej pracy? Z kolegą rozmowa będzie równa, a on nie da się zwieść efektowi cudu, ponieważ on sam takie cuda tworzy całkiem nieźle. Ale prawdopodobieństwo, że się nie zgodzi, zakwestionuje lub skrytykuje pracę, jest bardzo wysokie.

Z jakiegoś powodu niektórzy ezoterycy, cokolwiek robią, uważają, że wynaleźli prąd, w którym działają. Większość nurtów ezoterycznych ma dość czcigodny wiek, a setki poprzedników, którzy również pracowali w tej dziedzinie, zdobywali doświadczenie i pisali o tym. Jednak rzadka ezoteryczna książka zaczyna się od analizy twórczości jej poprzedników. Wydaje się jakby z próżni, z głębi ekskluzywnego doświadczenia mistyka, choć jest całkiem oczywiste, że na każdy ezoteryczny temat napisano już tysiące stron. Oczywiście czytanie ich, zapoznawanie się z doświadczeniami poprzedników to dość drobiazgowe dzieło. A jeszcze trudniej zdać sobie sprawę i sformułować, na ile własne doświadczenie jest zgodne lub zaprzecza doświadczeniu innych, co nowy człowiek wnosi w tę sferę, prezentując swoje doświadczenie, a także jakie są jego słabości.

Co za nudne myśli!!! Tak, prawdopodobnie jest. Jestem jednak głęboko przekonany, że gdyby otrzymane mistyczne i pozornie takie doświadczenie poddać poważnej refleksji, ilość literatury ezoterycznej na współczesnym rynku zmniejszyłaby się dziesięciokrotnie. To samo stanie się z praktykami ezoteryki, z których niektórzy po prostu „wyjdą z gry”, ponieważ konceptualizacja doświadczenia, o którym piszę, wymaga poważnego obciążenia intelektualnego i umysłowego. A niektórzy dostawcy usług ezoterycznych są po prostu zbyt leniwi, by znów się wysilać.

Ktoś powie: „Nasi klienci nas rozpieszczają!” Ale tak naprawdę, po co dążyć do jakości, kiedy klient po prostu nie jest w stanie odróżnić ezoteryka od szarlatana? Wystarczy udawać, nauczyć się “podstawowego słownictwa”, zakupić odpowiednią ilość rekwizytów i napisać swoją “mistyczną biografię” w Internecie, byleby z powodzeniem można było być “praktykiem”, akceptującym tłumy naiwnych ludzi. Ale wyobraźmy sobie, że tak zwany „szkodliwy klient” przychodzi na spotkanie z ezoterykiem. Co nas czeka w tym przypadku?

Czeka nas wiele pytań, które wielu ezoterykom uzna za wyjątkowo niewygodne. I to nie są pytania, które mają cię zdewaluować. Są to częste pytania, do których dana osoba ma pełne prawo, jeśli nawiąże z tobą relację pieniężną i zamierza zapłacić za twoją usługę. Jest to prawo do świadomej zgody, gdy osoba musi zrozumieć, na co wyraża zgodę. Jeśli praktykujący nie chce lub, o zgrozo, nie może na nie odpowiedzieć, to czy klient nie ma prawa wątpić nie tylko w konkretną praktykę, ale także w całą sferę jako całość?

Wielu ezoteryków często czuje się urażonych, że nie są traktowani poważnie w swoich poglądach na temat porządku świata i sposobu życia. Łatwo zrzucić wszystko na konkurencję systemową. Oczywiście jest taka konkurencja, ale wydaje mi się, że to nie jest główny problem. Powiedz mi, czy wysłałbyś swoje dziecko do szkoły, której przedstawiciele nie chcą lub nie mogą odpowiedzieć na ważne dla Ciebie pytania? Zamiast tego mówią ci: „Jesteśmy najlepszą szkołą z dziedzicznymi nauczycielami!” Jakoś ta odpowiedź nie pasuje. Jeśli jesteś najlepszą szkołą, jakie inne szkoły znasz? Czym się wyróżniasz? Czym zasadniczo różnisz się w swojej pracy? Czy jesteście innowatorami? Co dokładnie? Jakie są twoje tradycje? Jaki jest twój status w systemie edukacji?

Spróbuj przełożyć te pytania na perspektywę możliwego dialogu między praktykującym ezoteryką a jego klientem. Rzadka ezoteryczna osoba rozumie, czym różni się od swoich kolegów. Aby to zrobić, musisz wiedzieć, co robią Twoi koledzy, a nie zawsze jest to możliwe. Jeśli jesteś innowatorem, musisz przynajmniej zrozumieć, co działo się w Twojej dziedzinie, zanim w nią wkroczyłeś. Wielu praktykujących ezoterię czytało tylko literaturę zalecaną przez ich nauczycieli. Za pojęciem „inicjacji” można się chować, ale nie oszukujmy się. Jest to szlachetna i starożytna tradycja, ale we współczesnym świecie za inicjacją często kryje się wcale nie nowy mistyczny poziom rozwoju, ale banalne podwyższenie czesnego nauczyciela lub inny pusty tytuł. Wygląda na to, że samo słowo „ezoteryzm” przeżyło już swoją przydatność, ponieważ to, co dziś nazywa się tym słowem, jest wiedzą publiczną.

Wszyscy prawdziwi eksperci są na swój sposób „ezoteryczni”, ponieważ ich poziom kompetencji jest znacznie wyższy niż wiedza zwykłego użytkownika. Z zewnątrz wydaje się, że mają ukrytą wiedzę. Ale nawet każdy fizyk klasyczny wydaje mi się “zagorzałym ezoterykiem”, ponieważ sam zapomniałem już prawie o wszystkim, przez co przeszedłem w trakcie szkolnej fizyki. Ale wtedy inicjacja niekoniecznie jest pojedynczym rytuałem, ale po prostu długim i żmudnym przygotowaniem i treningiem w dowolnej dziedzinie działalności.

Reputacja ezoteryzmu jest w rękach samych ezoteryków. Nigdy nie zgodzę się, że konieczne jest wprowadzenie ogólnych zasad i przepisów dla wszystkich praktykujących lub zmuszanie ich do myślenia w ten sam sposób. Ale bardzo chciałbym, aby ezoterycy byli w stanie dogłębnie i kompetentnie konceptualizować swoje doświadczenie, tak aby mogli krytycznie odnieść je do doświadczeń kolegów i przeciwników. Może wtedy ilość stopniowo przerodzi się w jakość?

Henadzi Bialiauski